niedziela, 11 maja 2014


ROZDZIAŁ 2

~Niall~

Wstałem. Zszedłem do kuchni z zamiarem zjedzenia śniadania z Demi, ale zostałem tylko karteczkę na stole talerzem parujących naleśników.

Przepraszam Nialler

Musiałam wyjść nagle  spotkanie biznesowe. A później spotykam się z Loganem. Przepraszam, ze nie spędzamy teraz tyle razem czasu co zwykle bardzo mi przykro z tego powodu, ale takie jest Zycie, zaskakuje na każdym kroku. Nie czekaj na mnie. Całuje xx

                                                                                                               ~Demi~

Zjadłem. Wykąpałem się poszedłem się ubrać, ale podczas ubierania spodni usłyszałem dzwonek do drzwi. Zszedłem na dół i otworzyłem.
- Dzień dobry starszy sierżant Ed Sheeran komendy okręgowej w Londynie – powiedział ten rudy.- i młodszy podkomisarz Harry Styles- Czekaj. Czekaj. To ten z klubu. W co ja się wpakowałem . Harry zilustrował mnie wzrokiem i oblizał wargi. Dopiero teraz zauważyłem, że stoję bez koszulki. A jednak ćwiczenia na siłowni się przydały. Przestań o czym ty teraz myślisz. Akurat teraz, kiedy przygląda ci się dwóch policjantów zgłupiałeś Horan.
- Możemy wejść- zapytał Ed
- Tak… Proszę. Przepraszam za bałagan, ale nie miałem czasu posprzątać. Coś się stało?
- Znaleźliśmy Pański portfel w miejscu napadu. Możemy się rozejrzeć?- zapytał
- Tak jasne, ale ja tam pracuję może mi wypadł.- Ed się oddalił, a Harry przygwoździł mnie do ściany.
- Witaj  Honey. Jak się czujesz po wczorajszym?- zapytał
- Znakomicie. To ja powinienem zapytać o to ciebie Harry. Nic cie nie boli?- zapytałem. Zauważyłem, że to go zirytowało. Punkt dla ciebie Horan. Jeden zero mięczaku. Postanowiłem to ciągnąć- Podkomisarzu Styles, wiesz tak patrzę na ciebie- znowu mnie zilustrował z góry na dół- I twierdzę, ż jesteś mega seksowny, kiedy się złościsz Nie prawda?- Pocałował mnie. Nie chciałem tego. Zjechał z pocałunkami na szyję, zrobił mi malinkę, jęknąłem i odepchnąłem go.
- Co ty robisz?! Zostaw mnie!- krzyknąłem na tyle głośno, żebym Ed nie usłyszał.
- Jesteś mój. Dziś wieczorem ty i ja. Ubierz się seksownie. Będę o 20:00 Honey.
- Okeeej?- zapytałem- A czy zapytałeś się czy ja tego chcę? Może nie hm?- zapytałem- Dobra, a jak się zgodzę. Dasz mi spokój?- Horan daj spokój, to glina i gangster jednocześnie. On nie da ci spokoju.
- Dobra- powiedział- O 20:00 będę Honey
- Proszę pański portfel. Zmywamy się Harry, czysto.  
 -Dziękujemy i przepraszamy za niepotrzebne
przeszukanie mieszkania. Ubrałem się do końca.
 
               
 
~ Zayn~
Budzik. Budzik nie zdzwonił. Zerwałem się z łóżka. Jak poparzony.
- Cholera…- krzyknąłem. Przecież dzisiaj sobota. Thomas nie idzie do przedszkola. Zwlekłem się z łóżka i poszedłem do kuchni w celu przygotowania śniadania.
- Tatusiu?- usłyszałem Thomasa- Nie mogłem dalej spać.
- Jest dopiero 8:00 szkrabie. Chodź włączę ci Bajki, i zrobię śniadanie co
- Ok tatku- powiedział
-  Na co masz ochotę? Gofry, naleśniki, tosty?
- Naleśniki! Naleśniki!- zaklaskał w dłonie.
- Dobrze, więc naleśniki.- Włączyłem radio i leciała jakaś nie znana mi piosenka. https://www.youtube.com/watch?v=EzIO8uVZqTg  Dziwne, jaki to język?. Zrobiłem masę na naleśniki i wylałem na patelnię pierwszą porcję. Jak już wszystkie były gotowe polałem swoje miodem, a Thomasa dżemem truskawkowym i bitą śmietaną. Wlałem do szklanek soku pomarańczowego.
 - Chodź Tomi śniadanie!- krzyknąłem. Posadziłem go na wysokim krześle obrotowym- I co dobre?- zapytałem
- Mhm.. Pyszne- pogłaskał się po brzuszku. Co skomentowałem krótkim śmiechem.
- Dobrze. To co powiesz na pójście do parku?
- Tak! Do parku!- krzyknął
- Dobrze. To dokończ śniadanie i się zbieramy.- Po skończonym posiłku ubrałem Thomasa i wyszliśmy z domu. http://www.luxlux.pl/artykul/nieruchomosc-dnia-dom-pod-swidnica-6402 Postanowiliśmy iść pieszo. Droga do parku minęła na bardzo szybko. W parku Thomas od razu pobiegł się bawić, gdzie zaczął flirtować z dziewczynkami. Mały flirciarz hah. A ja zająłem się szukaniem ofert pracy w gazecie. Mam.
- Agencja mody ,, Tomlinson Fashion Corporations’’ poszukujemy sekretarza- przeczytałem na głos. Tak. To czego szukałem. Od razu wybrałem numer.
- Witam! Tomlinson Fashion Corporations słucham.- usłyszałem
- Dzień dobry! Ja dzwonię w  sprawie pracy osobistego sekretarza, czy to jeszcze aktualne.
- Oczywiście. Chciałby pan się umówić na spotkanie? Zapytał mężczyzna po drugiej stronie
- Tak, jak najbardziej- opowiedziałem
- Na dwunastą panu pasuje?
- Tak. Tak oczywiście. Dziękuję
- Również dziękuję za telefon i do widzenia
- Do widzenia.- Ale okazja tego potrzebowałem. Musimy iść, trzeba kupić coś na jutro.
- Synku! Thomas!- zawołałem
- Słucham tatusiu?
- Chodź Idziemu już, może ciocia Olivia dziś wpadnie. I musimy jeszcze iść do galerii po coś na jutro, bo tata idzie jutro w sprawie pracy synku.
- Dobrze.- Tak się śpieszyliśmy, że na kogoś wpadliśmy. - Oj przepraszam, a ale ze mnie niezdara . Odkupię ci też bluzkę. Ile chcesz?- zapytał
- Nic sienie stało. To ja się śpieszyłem. Zayn jestem. A to mój syn Thomas.

  - Niall. Czekaj Zayn Malik stary długo się nie widzieliśmy- i mnie przytulił
- Czekaj. Niall Horan? Włosy farbujesz, nie poznałem cię. Tyle lat.

  - Tak stary kupę lat.- stwierdził
- Co to?- zapytał Thomas przerywając nam
-  To? Gitara- powiedział Niall
-  Tato. Tato. Ja chcę to na urodzinki… Kupisz mi?- zrobił maślane oczka.
- Dzięki Niall.- stwierdziłem- Kochanie, nie jesteś za mały. Może Niall pogra ci, jak się go zapytasz- spojrzałem na Nialla, a ten się tylko uśmiechnął. Ma zaraźliwy uśmiech.
- Zgoda stary, ale innym razem… Bardzo się śpieszę, jak widzę wy też.
- Tak my też, a ty gdzie się tak śpieszysz?
- Mam randkę- nie wyglądał na zadowolonego z tej sprawy- Dobra… nie ważne innym razem ci powiem, a wy gdzie się śpieszycie?- zapytał
- Idę jutro na spotkanie a sprawie pracy, sklepy nam pozamykają hah.- powiedziałem- Niall innym razem pogadamy. Masz mój numer. Umówimy Siena kawę, czy jakieś piwo co ty na to?- podałem mu karteczkę z moim numerem telefonu
- Jasne dzięki. Pa Thomas. Pa Zayn. Do zobaczenia następnym razem- pomachał nam i odszedł.

~ Louis~

Obudziłem się punkt 6:00. Eleanor jak zawsze nie było. Wstałem. Wykąpałem się. Ubrałem  ten zestaw- http://www.zimbio.com/photos/Louis+Tomlinson/Tulisa+Contostavlos+Leaves+X+Factor+Studios/eMxnsc4jI3p  . Zajrzałem do dzieci. Jeszcze spały. Ucałowałem ich i wyszedłem z domu- http://panidyrektor.pl/amerykanskie-domy-podmiejskie-czy-moga-byc-inspiracja/amerykanskie_domy_domy_z_usa_pomysly_19/. Wsiadłem w moje kochane autko  Odjechałem z piskiem opon. Po 5 minutach moim cudeńkiem byłem pod moją korporacją. Wysiadłem z auta, włączyłem alarm i skierowałem się do budynku. Podszedłem do recepcji gdzie zawsze urzęduje Ellie największa plotkara w korporacji. Chyba każdy ja zna.
- Dzień Dobry Ellie. Masz co do mnie?- zapytałem. Nie żadnego list nie dostałam- jak tak dalej pójdzie to ją zwolnię
- Aha. Dziękuję Ellie. Miłej pracy- ostatni sztuczny uśmiech i udałem się do windy. Wyszedłem z windy i udałem się do swojego gabinetu uprzednio witając się ze wszystkimi krótkim Dzień Dobry moi mili.
- Wreszcie
- Mówiłeś codo mnie?- odwróciłem się z stronę okna i zobaczyłem Eleanor
- Nie. Gdzie byłaś całą noc?- zapytałem.
- Czy to istotne…- chciał coś powiedzieć, ale jej przerwałem
- Mów- rozkazałem
- Byłam u Daniell zrobiłyśmy sobie babski wieczór- Wspomniałem, że moja żona jest biseksualna i przed naszym ślubem kochała się w Daniell
- Całą noc! Czyś ty kobieto do końca oszalała! Masz małe dzieci. Bez opieki je zostawiasz.
- Były z Marcy.
-  W tej chwili wydaje mi się, że to ona jest ich matką, a nie ty , kobieta, która nosiła ich pod sercem 9 miesięcy.
- Jak śmiesz!- wymierzyła mi policzek- Nie poświęcasz mi w ogóle czasu!
- Kobieto pracuję i utrzymuję Ciebie i dzieci.
- To co Lou, to mi nie wystarcza.
- To sobie kogoś znajdź- powiedziałem w nerwach. Kurwa nie myślę, ale może to i dobrze.
- Dobra jeśli tego chcesz…- rozpłakała się i wybiegła z gabinetu.
- Nie El, nie to miałem na myśli, poczekaj…- no i wyszła. Kurwa mać. Walnąłem w szklane biurko z taką siłą, że mało co nie pękło. Usłyszałem pukanie.
- Wejść
- Panie Tomlinson przyszedł Pan Zayn Malik, którego pański kuzyn polecił w sprawie pańskiego asystenta. Mam go wpuścić?- zapytała Ellie
- Tak. Oczywiście- Tak wiele się pozmieniało. Nawet nie wiedziałem, że Liam załatwił mi nowego asystenta. Poprzednicy albo nie wytrzymywali ze mną i odchodzili po jednym dniu góra tygodniu, albo przechodzili przeze mnie depresję. Dobra Tomlinson koncentracja. Znowu pukanie- Czego kurwa Ellie nie rozumiesz…- przerwał mi męski głos
- Przepraszam, ale byłem umówiony na spotkanie z Panem Tomlinsonem. Pani chyba się pomyliła. Może wie Pan gdzie mogę go znaleźć?- zapytał pięknie się uśmiechając. Ten uśmiech powinien być zabroniony.
- Pochlebia mi to Panie Malik- zaśmiałem się, a on zarumienił siei wszedł
- Ah, ale nie wygląda Pan jak…- nie dokończył, bo mu przerwałem
- Jak skurwysyn mający wszystko i wszystkich gdzieś. Mający kasy jak lodu. Mylisz się skarbie. A teraz usiądź- wskazałem na krzesło. 1:0 Tomlinson dla ciebie- A więc starasz się o pracę mojego osobistego asystenta.
- Tak, jak widać.- Uh lubi ostro. Nie daje się podporządkować
- Jakie masz kompetencje?- zapytałem z grobowym wyrazem twarzy.
- Studiowałem na Oxfordzie. Byłem stylistą przez 2 lata, ale przez sprawy rodzinne musiałem odejść. Myślę, że jestem świetny w tej branży.
- Wszyscy tak myślicie, że macie kompetencje, a co do czego to guzika nawet przyszyć nie umiecie.
- O czym…
- O tym, że moja była asystentka nie umiała tego.- Wstałem i podszedłem do niego.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak czytaćie. To proszę zostawijcie opinie na temat. Może mam coś zmienić. :) Jestem otwarta na propozycje.
Angelas xx











 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz